Maseczki Chic Chiq - naturalny skład, super działanie i zabawa kolorami.

Od jakiegoś czasu w mojej pielęgnacji pojawiły się znowu maseczki. Zazwyczaj używam tych w płachcie, bo straszny ze mnie leniuch, ale jak zobaczyłam maseczki Chic Chiq to chociaż są one w proszku to nie mogłam się oprzeć. Musiałam je wypróbować. 
Na pierwszy rzut oka zachwyciły mnie piękne bambusowe opakowania, no ale wiadomo lepiej małymi kroczkami, więc wybór padł na zestaw  trzech mini maseczek w formie saszetek. 



Produkty Chic Chiq inspirowane są trzema podstawowymi zasadami ajurwedyjskiej pielęgnacji: oczyszczanie, odżywianie i nawilżanie. Kosmetyki te są naturalne, mają krótki skład i powstają z najwyższej jakości składników. Wszystkie maseczki Chic Chiq zawierają:
  •  Prawdziwe płatki kwiatów
  •  Algi – nawilżają i odżywiają skórę
  •  Ziemię okrzemkową – pobudza naturalną produkcję kolagenu
  • Trehalozę – nawadniający antyoksydant na bazie cukru roślinnego
  • Witaminę C – silny antyoksydant, rozjaśniający przebarwienia skóry
Wszystkie maseczki CHIC CHIQ są pozbawione Parabenów, PEG-ów, oleju mineralnego, nie są testowane na zwierzętach, nie zawierają substancji toksycznych i są przebadane dermatologicznie zgodnie z regulacjami Unii Europejskiej.

Po kolei przedstawię Wam skład, działanie i opis zapewnień producenta, a na koniec jeśli wytrwacie do końca postu moje własne odczucia i spostrzeżenia. 
A więc zaczynamy. 



Maseczka de la Mer zawiera algi Spirulina bogatą w witaminę A i C – mocne antyoksydanty opóźniające proces starzenia się skóry. Przeciwzapalne właściwości Werbeny pomagają w szybszym leczeniu się ran i infekcji sprawiając, że skóra wygląda świeżo. Jęczmień pomaga zachować elastyczność skóry sprawiając, że staje się gładka i mocna.
Orzeźwiająca i przeciwstarzeniowa maseczka dostarcza skórze dodatkowego odżywienia i nawodnienia, które zmęczonej cerze są bardzo potrzebne.


Maseczka la Noce nowoczesna wersja klasycznej Indyjskiej maseczki Haldi, używanej przed ceremonią zaślubin w Indiach. Maseczka odżywia, rozjaśnia i wyrównuje koloryt skóry jednocześnie oczyszczając i dogłębnie ją nawilżając. Maseczka la Noce w swoim składzie zawiera szczyptę białej kurkumy, która od wieków używana w Ajurwedzie. Ciecierzyca pochłania nadmiar wydzielanego sebum bez wysuszania skóry i naruszenia jej naturalnej powłoki, usuwa delikatnie martwy naskórek i oczyszcza pory co zapobiega powstawaniu trądziku. Kwiaty nagietka wspomagają gojenie się podrażnionej skóry, walczą z oznakami starzenia, jednocześnie nawadniając skórę i pobudzając produkcję kolagenu. La Noce jest zalecana do aplikacji wieczorem tuż przed ważnym wydarzeniem, aby skóra stała się świeża i lśniąca.


Odmładzająca maseczka à la Rose jest przeznaczona dla wszystkich typów cery ze specjalnym przeznaczeniem do skóry suchej. Maseczka à la Rose w swoim składzie zawiera płatki róży Damasceńskiej.  Olej jojoba, bogaty w witaminę A i E, koi i nawadnia podrażnioną skórę, a trehaloza – naturalny cukier, który możemy znaleźć w roślinach, zatrzyma nawilżenie głęboko w skórze i pomoże w redukcji pierwszych oznak starzenia się skóry.




No i przyszedł czas na moją opinię.

Maseczki otrzymujemy w papierowym opakowaniu, na którym znajdziemy dokładny opis, skład, instrukcję użycia. Po otwarciu ukazuje nam się  bardzo delikatny i drobno zmielony proszek o miłym  zapachu.
Po zmieszaniu proszku z ciepłą wodą powstaje niejednolita papka, która przepięknie pachnie - rzadko kiedy spotykam tak ładnie pachnące maseczki, z reguły są prawie bezzapachowe. Nie miałam najmniejszego problemu z rozrobieniem maseczki ,  z nałożeniem na twarz ani z jej zdejmowaniem. Równie mile zaskoczona jestem efektami.  Po zaledwie 15 minutach trzymania maseczki de la Mer skóra jest rozjaśniona, przyjemnie gładka, odżywiona i ujędrniona. Już nie mogę doczekać się pełnowymiarowego opakowania. Wydajność tych mini saszetek to z reguły 2 użycia.Ta maseczka miała lekko zielonkawy kolor.  Maseczka a la Rose oprócz pięknego różowego koloru i delikatnego zapachu róż rzeczywiście ma działanie nawilżające. Skóra tak jak przy poprzedniej - delikatna, gładka, no i rzeczywiście czuć efekt nawilżenia.  La Noce polecana jest dla każdego typu cery, w szczególności dla cery mieszanej i tłustej. Jednak nie ma się czego obawiać, bo  ani trochę nie wysuszyła mi skóry - ma kolor żółty.
Bez różnicy, która maseczkę nałożyłam byłam zaskoczona efektem.  Cera  gładka i miękka, aż chce się dotykać. Widać, ze cera wyładniała, a skóra wygląda zdrowo. Do tego nie zauważyłam żadnych przykrych niespodzianek.

Tak jak Wam wspomniałam straszny ze mnie leniuch, ale warto czasami trochę czasu poświęcić na samodzielne przygotowanie maseczki ponieważ naturalne składniki znajdujące się w maseczkach w proszku Chic Chiq są aktywowane dopiero, kiedy zmieszamy je z ciepłą wodą. Dzięki temu kosmetyk działa dłużej i bardziej efektywnie. I to chyba sprawia, że ten efekt jest tak ładnie widoczny. Do tego straszny ze mnie dzieciak, ale miałam radochę z zabawy kolorami. Każda z maseczek ma swój niepowtarzalny kolor i zapach.

No cóż  będę musiała zmienić przyzwyczajenia, bo czasem lepiej poświecić chwilę, trochę się ubrudzić, ale za to być zadowolonym z efektów. Nie oznacza to jednak, ze całkowicie zrezygnuję z oszczędzających mój czas maseczek w płachcie. Też pozostaną elementem mojej pielęgnacji, jednak zdecydowanie ustąpią miejsca maseczkom Chic Chiq. 

Znacie te maseczki? Która najbardziej Wam się spodobała?






39 komentarzy:

  1. nie znam ale w sumie to chetnie wyprobowalabym kazda

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie znam tych maseczek. Mam jedną w proszku i jakoś nie mam ochoty się za nią zabrać, wolę gotowe. ale wierzę, ze przyjdzie dzień i ją również użyję.

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie znam tych maseczek, nawet pierwszy raz je widze, ale maja super opakowania :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No te pełnowymiarowe tak :) To one zwróciły moją uwagę na te maseczki :)

      Usuń
  4. Nie znam tych produktów, ale chętnie to zmienię :)

    OdpowiedzUsuń
  5. znam. jedna z nich miałam w boxie od shiny i jestem zachwycona. zapach był obledny a działanie boskie.

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja też jestem leniuchem w tym temacie, ale jeżeli są efekty, to warto się przemóc i coś zadziałać :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Uwielbiam maseczki. Jestem ich wielka fanka. Z tych to chyba najbardziej przykula moja uwage ta z algami, poniewaz wiem ze one swietnie dzialaja na moja skore

    OdpowiedzUsuń
  8. Uwielbiam algowe maseczki, świetnie chłodzą i koją :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Te maseczki widziałam tylko w internecie, z opisu czuje, że bardzo bym je polubiła :) Tym bardziej, że ja lubię czasem poeksperymentować :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Czekają w łazience na użycie, nie mogę się doczekać :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Jak na razie słyszę o nich same pochlebstwa i bardzo mi się to podoba. Mega krótki skład i zachęcający opis <3

    OdpowiedzUsuń
  12. Niesamowicie mnie ciekawią te maseczki, jakby się spisały na mojej skórze :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Nie spotkałam się jeszcze z tą firmą, a lubię maseczki. Trzeba poszukać i wypróbować koniecznie

    OdpowiedzUsuń
  14. ze mnie też jest leniuch dlatego nie korzystam z masek, które trzeba rozrabiać :D

    OdpowiedzUsuń
  15. mam ją w swoich zapasach muszę w końcu sprawdzić jej działanie

    OdpowiedzUsuń
  16. Ja chyba też jestem leniem, bo totalnie nie po drodze mi z maseczkami :) chociaż te, które przedstawiłaś mocno zachęcają.

    OdpowiedzUsuń
  17. Mam w zapasie a la Rose, muszę w końcu wypróbować ją :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Mam wersję z imbirem ale jeszcze nie stosowałam więc nie mam zdania.

    OdpowiedzUsuń
  19. Nie mialam ich ale juz ze skladu mi sie bardzo podobaja :D

    OdpowiedzUsuń
  20. Często spotykam tę markę na blogach. Sama nie miałam okazji ich przetestować.

    OdpowiedzUsuń
  21. Nie znam żadnej z tych maseczek, ale z chęcią wypróbowałabym wszystkie, bo zapowiadają się naprawdę ciekawie :)

    OdpowiedzUsuń
  22. Jakoś nie lubię tych proszkowych konsystencji. To zdecydowanie nie dla mnie.

    OdpowiedzUsuń
  23. Lubię maseczki, a konsystencja proszku to w sumie gwarancja braku konserwantów i innego śmiecia.

    OdpowiedzUsuń
  24. bardzo polubiłam się z nimi właśnie

    OdpowiedzUsuń
  25. Wersja Rose chyba najbardziej mnie ciekawi, choć najchętniej brałabym je w pakiecie wszystkie :D

    OdpowiedzUsuń
  26. Wiele dobrego czytałam na temat maseczek tej marki ale sama nie miałam z nimi styczności. Chyba się skuszę na jedną

    OdpowiedzUsuń
  27. Bardzo ciekawe maseczki, chętnie je wypróbuję.

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2014 Cosmetics reviews , Blogger